Jak Ferrari uratowało moje małżeństwo

Jak Ferrari uratowało moje małżeństwo

Moja żona i ja mamy problem: nie lubimy tych samych rzeczy. Kimberly chodzi o wędrówki sztuki i przyrody, podczas gdy ja kopię komputery i samochody. Zachęci stosem przepisów w kuchni, podczas gdy ja spędzam godziny trollując nawy Home Depot na projekty. Ogroda, gdy strzelam do strzał w siano. Ona jest trochę krajem; Jestem trochę rock 'n' roll.

W rzeczywistości, kiedy myślę o tym, jak mało mamy wśród zwykłych, naszą nieśmiertelną miłość i naszą wspólną pragnienie powstrzymania naszych córek przed wpadaniem w kanały-zaczynam się martwić. To znaczy, oboje jesteśmy pasjonatami, ale spędzanie czasu na wspólnych zajęciach oznacza, że ​​brakuje nam ogromnych plasterków życia, a także głównych możliwości zwiększenia naszego związku. „Niezależność jest ważna, ale cenne jest również, aby pary dzieliły się swoimi interesami” - mówi Arthur Aron, PH PH.D., Profesor psychologii na Stony Brook University. „To okazja do rozszerzenia własnych zainteresowań, a kiedy to robisz, kojarzysz to rozszerzenie ze swoim partnerem. Zbliża cię do siebie."

Więc z pewnym coachingiem od Arona postanowiłem przedstawić Kimberly do jednej z moich pasji, coś, co każda kobieta przy zdrowych zmysłach by pokochała: wyścigi samochodowe! Spróbujemy jej później.

Turn 1: Konfiguracja

AE0FCC31AE342FD3A1346EBBB1F342FCB

Przez całe życie byłem fanatykiem Formuły 1 i podejrzewałem, że Kimberly może się tym bardzo cieszyć-chociaż nie pokazała jednej zainteresowania podczas naszego 15-letniego małżeństwa. Ale energia, osobowości, dramat! Kto mógłby temu oprzeć się? Zaproponowałem prostą misję i plan, a ona z przyjemnością się zgodziła.

Misja: Udaj się na efektowne międzynarodowe wydarzenie wyścigowe-Grand Prix Kanady w Montrealu.

Plan: zrób to w Ferrari.

W końcu, jaki jest lepszy sposób na zwrócenie jej uwagi niż bieg bombowy na granicę kanadyjską i rycząc, 12 cylindrów płonących, do Porte Cochere z eleganckiego hotelu?

Oczywiście, właściwie nie posiadam Ferrari, ale wiem, kto to robi: Ferrari! Zorganizowałem pożyczkę prasową Sublicing Awesome FF Touring. Ten statek kosmiczny, który pojawił się w głębokim szarym łupku, ma cztery miejsca i dziwaczny design, coś w rodzaju dwudrzwiowego hatchbacka. W tym czasie był to 208 km / h, 300 000 $ rodzinny samochód z miażdżącym czasem 3 do 60.7 sekund. Wnętrze pachnie jak sklep trenerski. Burze silnikowe takie jak Thor. Zdobyłem karty dla apartamentów gościnnych w wyścigu i zaprasza na imprezy i przyjęcia.

Kiedy powiedziałem Aronowi o wszystkim, co ułożyłem, zalecił trochę wycofanie intensywności. Okej, dużo. „To musi być inne doświadczenie dla każdego z was i nie zbyt przytłaczające” - powiedział. „Dostosuj swoje zwykłe tempo i ciesz się doświadczeniem jej oczami, podczas gdy ona cieszy się tym nowym światem i inną stroną ciebie."

Słusznie. Zrobiłem imprezę i zmieniłem nasz harmonogram, więc w sobotę zamachowaliśmy się po torze w celu kwalifikacji. Niedziela byłaby naszym wielkim dniem na torze.

Turn 2: Przyspieszanie prędkości

Wyszliśmy w piątek w ulewnym deszczu, który nie zwężał. Nasze bombardowanie biegnie po Hudson był bardziej okazałym rejsem, z którym Ferrari z napędem na wszystkie koła poradziło sobie mądrze, nawet z odrzutowcami wody strzelającymi do nas spod 12 000 ciężarówek, które mijaliśmy.

Po drodze zatrzymaliśmy się w jeziorze George i Kimberly wyciągnęła aparat. Fotografia jest jedną z jej pasji-i coś, co coraz bardziej ciekawi mnie. Zbadaliśmy więc mgliste jezioro Sagamore Resort-nasz obiad-i próbowaliśmy uchwycić świetne ujęcia. Zamieniło się w przyjazną konkurencję. Faworyzowała ciasne detale, a ja poszedłem na widoki szerokokątne, zwykle z mokrym Ferrari.

Jak na razie dobrze. Bawiliśmy się razem.

Turn 3: Biorąc wymijowe manewry

Po przyjeździe o północy budziliśmy się powoli w sobotę rano. Pierwszy przystanek: Montreal Museum of Fine Arts, które było wysoko na liście Kimberly. Przeglądaliśmy eksponaty, w tym jeden z projektów przemysłowych. Po kilku godzinach wskoczyliśmy do naszego włoskiego ogiera i udaliśmy się na tor, aby się zakwalifikować. Tam obserwowaliśmy, jak samochody brzęczą z śmiesznymi prędkości. Kimberly wydawała się zdziwiona od pierwszego po prostu kilka samochodów śmigających, ale dałem jej szybki podsumowanie kluczowych rywalizacji i znaczenia kwalifikacji. Potem miała dość haczyka, żeby pozostać zainteresowany.

Nasz wieczór rozpoczął się od imprezy Ferrari w St. Hotel James. Ta fajna gala zawierała kamee Hugh Grant i Miss America. Kompetentnie zakochaliśmy się. Potem w Toroli, małej japońsko-francuskiej restauracji fusion, którą znalazła i gdzie miałem odpowiednik sush-eating do prowadzenia Ferrari. „Cieszę się, że wybraliśmy nietypową restaurację, która nie jest opanowana przez fanów wyścigu”-powiedziała Kimberly. Doceniłem jej szczerość i postanowiłem wspomnieć, jak bardzo była wdzięczna, że ​​tak ładnie grała. Aron zasugerował, że może to być mądry gest. „Wyrażanie wdzięczności to dobra rzecz” - powiedział. „Poinformuj ją, jak bardzo jesteś szczęśliwy, że ona z tobą próbuje."

Gotowe i gotowe. Jestem w tym dobry!

Turn 4: Daje jej coś, na co możesz kibicować

Dzień wyścigu nadszedł jasno i słonecznie. Przeszliśmy przez pole bramkowe, zrobiliśmy więcej zdjęć, a następnie udaliśmy się do apartamentu. Założyłem nas z zatyczki do uszu (niezbędne!), napoje i czysta linia wzroku dla monitorów. „Pomyśl o wszystkim, czego mogłaby potrzebować wcześniej” - doradził Aron. „Trudno będzie jej przetworzyć informacje, a ona doceni twoją troskliwość."

To był ekscytujący wyścig. Opracowałem to dla Kimberly, opisując wysiłki Ferrari, aby ukraść podium z Red Bull Racing. Podczas gdy Ferrari nie wygrał, kierowca zespołu Fernando Alonso zajął drugie miejsce z minutami. Kiedy to się stało, Kimberly podskoczyła i wiwatowała z resztą fanów Ferrari, zaskakując. Poczekaj, czy to właściwie…?

Homestretch: przekazanie klawiszy

Po wyścigu poznaliśmy Kimberly's College Chum i jej mąż na obiad. Aron postrzegał ten objazd jako kolejny pomocny sposób na dywersyfikację weekendu i nacisk na nas jako parę, a nie na nas jako kilku fanów wyścigów.

Następnego ranka wróciliśmy do domu. Wprowadzono deszcz, ale najpierw pisaliśmy w zabawie, zbliżając się do jałowego paska autostrady o szóstej rano. Około 10 mil przed U.S. Border, Kimberly zabrał koło. Chciała dreszczyk emocji związany z zatrzymaniem się do patrolu granicznego w Ferrari. Kiedy to zrobiła, spokojnie przekazując nasze paszporty znudzonej nonszalancji gwiazdy rocka, muszę przyznać, że wyglądała dość gorąco.

„To było niesamowite”, zaśmiała się.

Po powrocie na siedzenie kierowcy zapytałem ją, czego się oparłem, pytając ją przez cały weekend: „Myślę, że pójdziesz na kolejny wyścig?"

„Jasne, kochanie”, powiedziała. „I nawet nie musi być w Ferrari. Teraz, co powiedzmy, sadzimy purpurowy jarmuż?"