Mieszkam w mieście bez świateł. Tak to jest.

Mieszkam w mieście bez świateł. Tak to jest.

Gdybyś powiedział mi dziesięć lat temu, że mieszkałbym w małym mieście bez świateł, prawdopodobnie śmiałbym się. Dorastałem w małym miasteczku w Północnej Dakocie, chciałem dorastać, to ucieczka do dużego miasta, jak tylko mogłem-gdzie nikt mnie nie znał, jak Nowy Jork, Amsterdam, a nawet Tokio. I podczas gdy podróżowałem do wielu z tych miast, a nawet mieszkałem w kilku, wróciłem do małego miasteczka z mężem i naszym pięcioma dziećmi, co nie było częścią mojego głównego planu.

Pięć lat temu byłem odnoszącą sukcesy samotną mamą mieszkającą w średnim mieście. Podobnie jak wiele pracujących mam, moje życie było niekończącym się cyklem zrzucania dzieci, utknięcia w ruchu, pracy, znów utknięcia w ruchu i zbieraniu dzieci. Mieszkalnictwo w mieście było drogie, więc mieszkaliśmy w małym kamienicy bez podwórka, spędzając zamiast tego wieczory w parku miejskim, gdzie z niepokojem unosiłem się wokół moich dzieci jak helikopter. To nie było ani wielkie życie, które zaplanowałem dla siebie, ani idylliczne dzieciństwo, które chciałem dla nich.

Potem spotkałem kogoś przez internetową stronę randkową. Mieszkał w małym mieście zaledwie 700 osób na godzinę od miasta. Za pierwszym razem, gdy jechałem, aby go spotkać, wszystko było tak znajome. Duże stare domy, niewielka garść firm i wiele pustych witryn sklepowych. Nie mogłem sobie wyobrazić, że niecały rok później wzięliśmy się i postanowiliśmy wychować naszą dużą mieszaną rodzinę w jednym z tych starych domów, podobnie jak te, które mnie otaczały, dorastając.

Życie w małym miasteczku jest trochę surrealistyczne. W porannym biegu mogę zrobić to z jednej strony naszej małej wioski na drugą w około 15 minut. Przywitam się ze starszą kobietą spacerującą z psem, a moim sąsiadem podlewace róż. Mijam 100-letnie hodowle, z farbą odrywającą ich zwisające werandy. Biegnę przez park wiejski. Omijam błotnisty wykop wokół starożytnego metalowego merry runda, wytrawionego pokolenia małych stóp. To jest jak zestaw Gilmore Girls, Tylko bez restauracji, która serwuje dobrą kawę.

Shutterstock

Główna ulica biegnie przez centrum Town-A Dwupasmowa droga z 35 km / h znakom ograniczenia prędkości, aby spowolnić samochody. Mamy kościół, bank, windę zboża, używany dealer samochodowy i bar. Potem jest klinika kręgarza, która przejęła budynek z cegły, w którym wydrukowali cotygodniową gazetę, oraz sklep zegarowy, który jakoś udało się pozostać otwarty w erze zakupów online. AE0FCC31AE342FD3A1346EBBB1F342FCB

Kilka przecznic dalej znajduje się straży pożarnej dla ochotniczej straży pożarnej, która jest gospodarzem corocznego kanału naleśnika, a także boisko baseballowe, na którym mała liga gra w gorące letnie wieczory. W drugim kierunku jest salon kosmetyczny, sklep z bronią, szkoła podstawowa moich dzieci i stara poczta, o której mówi miaster.

Czuje się tak znajomy i bezpieczny, a to poczucie bezpieczeństwa pomogło mi stać się innym rodzajem mamy niż w mieście. Mogę wysłać moje czworo najstarszych dzieci na zewnątrz, aby bawili się bez martwienia. Wyznaczamy granice i godziny policyjne, aby dopasować ich wieki i umiejętności, zamiast obserwować każdy ich ruch. Jako małe miasteczko mogę nawet oddychać relax.

Jako kobieta też czuję się bezpieczniej. Prowadziłem setki mil na żwirowej drogi w pobliżu naszego małego miasta-tak różni się od biegania w mieście, gdzie ciągle czułem się na wysokim poziomie. Wymieniłem spray do pieprzu na herbatniki dla każdego ciekawych psów rolniczych. Wiem, że jeśli kiedykolwiek zostałem zraniony lub złapany w deszczu, mógłbym zapukać do dowolnych drzwi o pomoc, tak jakbym zaoferował pomoc nieznajomemu, który zapukał do mojego.

Ponieważ pracuję w domu, moją ulubioną częścią jest to, jak cicho jest tutaj. Odgłosy ruchu i syreny miasta zostały zastąpione przez ptaki śpiewające, ćwierkanie świerszczy, a nawet bydło. Widzę lisy i jelenie w pobliżu krawędzi miasta, gdzie utwardzone ulice zwracają się do żwirowych dróg wyłożonych pól kukurydzy, zielonych pastwisk i niebieskiego nieba z horyzontu do horyzontu. Tak, to tak, jakbyś słyszał w swojej ulubionej piosence country.

Jak można się spodziewać, koszty utrzymania są tutaj znacznie niższe. Możemy sobie pozwolić na ogromny dom z dużym podwórkiem, zbyt mniej niż mój malutki wynajęcie w mieście. Ale płacimy znacznie więcej za energię i Internet, które wydają się wychodzić prawie codziennie. Nie widzę moich przyjaciół ani nie mam przyzwoitej filiżanki kawy tak często, jak bym chciał. Najbliższe centrum handlowe i szpital to około 30 minut, a my jesteśmy pełna godzinę od dobrego tajskiego jedzenia.

Shutterstock

A potem są niepieniężne koszty życia na uboczu. Czasami czuję się odizolowany, ale może to być również narzucona przez siebie izolacja. Trudno jest przygotować swoje dzieci do miejsca gdzieś, ale jeszcze trudniej, gdy jest to co najmniej 30-minutowa jazda samochodem w każdą stronę, aby zabrać je w dowolnym miejscu niż szkoła lub park w wiosce.

Nasi sąsiedzi są w większości przyjaźni… być może zbyt przyjazne. Nie możesz iść ulicą bez rozmowy z kimś, czy chcesz, czy nie. Brakuje mi anonimowości życia miasta. Tutaj, jeśli mam konflikt z sąsiadem, wszyscy będą wiedzieć, zanim dzień się skończy. Szkoła moich dzieci ma podobny młyn plotek na mniejszą skalę. Kiedy w twojej klasie jest tylko 13 dzieci, upadek z przyjacielem lub zawstydzającym momentem jest „dosłownie najgorsze”, moje dzieci mówią mi.

Czasami martwię się, że wymieniłem możliwość wychowywania moich dzieci w różnorodnej, integracyjnej społeczności dla wolności w małych miasteczkach. I szczerze mówiąc, są chwile, kiedy nie wiem, czy dokonałem właściwego wyboru.

Gdy moje dzieci się starzeją, a ich potrzeby zmieniają się, możemy wrócić do miasta, aby wystawić je na większą różnorodność możliwości i ludzi. Wygląda jednak na to, że postępy się tu również postępy. W miarę upływu nowych wydarzeń, zastępując grupy uprawne rzędami domów z tytułu ciastek dla młodych rodzin, nasze małe miasto się zmienia i staje się bardziej zróżnicowane.

Na razie mam szczęście, że mogę wysłać moje dzieci na zewnątrz do zabawy i cieszyć się cichą samotnością życia tutaj, tak jak kiedyś moja mama, gdy byliśmy dziećmi dorastającymi w małym miasteczku. Jasne, nie mamy światła, ale mamy społeczność, kulturę i spokojną samotność. Aby uzyskać więcej informacji na temat korzyści płynących z życia poza miastem, sprawdź najlepsze rzeczy na temat życia na przedmieściach.

Aby odkryć więcej niesamowitych tajemnic o życiu najlepszego, Kliknij tutaj Aby śledzić nas na Instagramie!