Jak znaleźć swój prawdziwy cel

Jak znaleźć swój prawdziwy cel

ED Uwaga: Ta historia została pierwotnie opublikowana w numerze Best Life z listopada/grudnia 2004. 

Siedzimy tutaj trochę z niepokojem w prywatnym sektorze lotniska Petropavlash, czekając na przelanie około 120 mil na półwyspie Rosji w cudownym wypełnionym rybą odcinkiem rzeki Zhupanova, gdzie każda obsada, z opowieści o opowieściach o opowieściach z opowieści o opowieściach z opowieści o opowieści Inni rybacy, przynosi uderzenie. Ta ostatnia noga to nerwowy, który ma miejsce, tak jak w przerobionych helikopterach armii z czasów sowieckich. W naszej grupie jest osiem i szczerze mówiąc, wszyscy jesteśmy bardziej napięci na temat czynnika ryzyka z tej części, niż chcielibyśmy przyznać, ponieważ wyrażenie radzieckie hopper niekoniecznie wyczarowuje wielką pewność siebie. Na kilka tygodni przed wyjazdem, w naszym imieniu zadzwoniło wielu przyjaciół. A bardziej przejmująco nasze żony zapytały: „Czy naprawdę chcesz to zrobić?„Moja córka i jej kumpel Ellie Berlin, córka przywódcy naszej grupy, Richard Berlin, wymienili swoje prywatne lęki.

Ktoś w naszej grupie-to jest jak przebywanie w armii, gdzie plotka jest zawsze królowo-słowami, Rosjanie są w tym dobrzy: znają nasze lęki i potrzebują twardej waluty i odważą się, że nie mają katastrofy i znają znaczenie tego utrzymanie się i zatem spraw, aby mechanik leci podczas każdej podróży, aby upewnić się, że utrzymanie jest pierwszorzędne. Ale potem ktoś inny mówi, że to właśnie mówią Amerykanom, a jeśli w ogóle samodzielnie pójdzie, prawdopodobnie raz na 10 podróży.

Po spędzeniu około 2 godzin w poczekalni helikopter jest gotowy i wsiadamy do około 20 osób, wszyscy z zbyt dużym sprzętem. Duża waga, myślę. Jadłem wielu hopperów, kiedy zgłaszałem się w Wietnamie i wiem, jak ważna jest waga, a ciężar tej maszyny denerwuje mnie, podobnie jak wnętrze helikoptera; Z odrobiną taśmy klejącej uderzonej tutaj i kolejnym kawałkiem czegoś tam, żaden z nich pocieszający. Potem pojawia się podnośnik i jest rewelacyjny: moc maszyny jest niesamowita i stopniowo zaczynamy się relaksować.

Nie chętnie odbyłem tę podróż do wschodniej Rosji, po ich stronie cieśniny Beringa, a teraz jestem przytłoczony, zatoczony przez czyste piękno tego, co mnie otacza. Jest to terytorium dziewicze i myślę o tym, jak to musiało być odkrywanie Alaski 100 lat temu. Chociaż jesteśmy tutaj, aby łowić ryby, ostatecznie doświadczenie połowów zostanie przekroczone przez piękno miejsca-urocza rzeka, tak prymitywnie zagospodarowana, z wulkanami w tle. To najpiękniejsza widok, jak sądzę, kiedykolwiek widziałem. Jest to jakoś słodsze dzięki wiedzy, że nie ma nikogo.

Bardzo poważnie podchodzę do tej podróży, zdecydowałem, że to będzie nowy ja. Jako taki ćwiczyłem casting muchowy od tygodni podczas pobytu w moim letnim budynku w Nantucket. Chciałem poprawić udar. Lub dokładniej, rozwinąć udar. Moje następne urodziny będą moje 70. i to jest coś, co powinienem był zrobić dawno temu. Z biegiem lat zaakceptowałem swoje mocne i ograniczenia, rzeczy, które robię dobrze i rzeczy, których nie robię dobrze; Jest to część bycia dorosłym, myślę, ucząc się twoich ograniczeń, a tym samym kluczowej części przyjścia do siebie. Ale bardziej niż większość rzeczy, mój brak umiejętności z muchą prętami na mnie. Jestem poważnym rybakiem i jestem ładnie osiągnięty dzięki wirującemu prętowi i prętowi odlewowi, ale z różnych powodów źle radzę sobie z lataniem.

Jednym z powodów jest to, że nie dotknąłem jednego, dopóki nie znalazłem się w wieku 50 lat; Innym jest to, że nie poświęciłem na to dużo czasu; I wreszcie, z powodu wiatrów na Nantucket, gdzie większość moich połowów, wirujący pręt jest ogólnie bardziej opłacalnym instrumentem, gdy idę za bluesem lub stripters. Jeśli jesteś początkującym rybakiem muchy, wietrzne brzegi Nantucket nie są idealnym miejscem do poprawy techniki. W przeszłości oceniłem się jako rybak C+. Chociaż w niektórych dzielnicach mogłem zdobyć punkty za ten rzadki pokaz skromności, niestety nie zdobyłem ze sobą punktów.

W ostatnich latach zacząłem odbywać wycieczki o niezwykłej jakości z niektórymi bardzo utalentowanymi rybakami much i mam dość tylko własnych ograniczeń, ale także własnymi uzasadnieniami. Mam dość podróży (trzykrotnie do Patagonii po gigantycznego pstrąga z brązu) stworzył rasę, ale w moim umyśle łowił jak osła.

Stawką tutaj jest dla mnie coś bardzo ważnego. Pytanie, czy jako pewien wiek zbliża się, liczba, która zawsze oznaczała cię jako starego w tym społeczeństwie, nadal możesz czuć się młody, zachowywać się młody i być może najważniejszy, przezwyciężyć częściowo wadliwą część twojej postaci, która rządziła wam w przeszłości. Ulepszanie odlewania muchy stało się czymś większym: narzuconym przez siebie testem postaci i prawdopodobnie sposobem na pozostanie młodym. To nie będzie łatwe.

Znaczna część mojego problemu polegał na tym, że jedyny raz, kiedy wybieram wędkę muchową, to, kiedy jestem na miejscu, i przez chwilę dostaję rytm i podnoszę swoją ocenę, tylko po to, by się cofnąć, gdy podróż się skończy. Dlatego nigdy nie podtrzymuję poprawy. Ale tym razem z podróżą Kamchatką nie chciałem, aby moja pierwsza obsada od 6 miesięcy, kiedy w końcu uderzyliśmy w wodę. Wydawało się, że podejmowanie tak uprzywilejowanej podróży i nie przybywało się lepiej przygotowane; To tak, jakbym był to winien jakość połowów i samych ryb, aby radzić sobie lepiej. Więc każdego ranka chodziłem na ćwiczenie. Pod koniec dnia zadzwoniłem do Richarda Berlina, pierwszego rybaka, którego ogromne energie i instynkt przyjaźni toczy te wycieczki, i omówiliśmy, jak to zrobiłem. AE0FCC31AE342FD3A1346EBBB1F342FCB

To jest zatem test nie do połowy, ale o życiu, na temat pozostania młodym. Nie jestem jednym z tych entuzjastów samopomocy, kupując nową książkę każdego roku, mając nadzieję na nowy początek życia; Nie sądzę w tak późnym terminie, że mogę stworzyć nowego mnie, ani nie chcę. Ale chcę pozostać tak młody, jak to tylko możliwe, fizycznie, intelektualnie i emocjonalnie. Wydaje mi się, że w życiu zawodowym dobrze sobie radziłem, zawsze pracuję, znajdując projekty, które późno w mojej karierze wciąż mnie energetyzują, mieszając dłużej, pozornie poważniejsze książki polityczne z krótszymi książkami na temat sportu, które są bardziej zabawne do zrobienia; Moja praca wciąż daje mi przyjemność, być może jeszcze więcej przyjemności niż wtedy, gdy byłem młody, a moje profesjonalne obawy były większe. Nie zastanawiałem się nad przejściem na emeryturę, nigdy nie przejdą na emeryturę; Piszą dalej, dopóki nie wydarzy się jedna z dwóch rzeczy: nikt nie kupuje swoich książek ani nie umrze. Niebezpieczeństwo dla kogoś takiego jak ja, pisarza non -fiction, nie polega na rozdawaniu nóg ani zmęczeniu po 4 godzinach pisania; Zamiast tego chodzi o utratę ciekawości i poczucia podniecenia związanego z życiem wokół ciebie.

Znalezienie celu w momentach, w których nie pracuję, jest trudniejsze niż wtedy, gdy pracuję, ponieważ jestem pewien, że jest to dla wielu amerykańskich mężczyzn mojego pokolenia. Z łatwością pracuje dla nas w szczególnej profesjonalnej konstrukcji; Byliśmy dziećmi merytokracji, wychowanymi do ciężkiej pracy i w wielu przypadkach, aby znaleźć pracę, którą kochaliśmy. Wielu z nas pochodziło z ekonomicznie ograniczonych środowisk w pokoleniach, które poprzedzały naszą nikt nie popłynął, podróżował, nie grał w tenisa lub golfa, a jeśli o to chodzi, żył wystarczająco długo, aby przejść na emeryturę. Nie byliśmy przygotowani na życie z czasem wolnym, aby poradzić sobie z drugą częścią naszego życia.

Od samego początku połowy było jednym z moich wybranych sposobów na znalezienie tego dodatkowego podniecenia, aby pomóc w uczuciu młodości. Nie jestem pewien, dlaczego dorastałem, kochając tak bardzo ryb, dlaczego dążenie do tego dało mi tyle celu i przyjemności, ale najwyraźniej jest to część tego, kim jestem. Nie ma czystej, racjonalnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego każdy rybak podróżuje tysiące mil do odległego miejsca, wydając dużo pieniędzy na wycieczkę, aby złapać kilka ryb i oczywiście natychmiast zwolnij je z powrotem do wód z wód które właśnie przyszli. To coś, co zastanawiałem się przez większość mojego życia. Zhupanova był jeden dzień, kiedy padało i wszyscy byli schłodzowie. Tego dnia siedzieliśmy na lunchu i śmialiśmy się z tego, jakby to było coś oprócz połowów, nigdy nie wydawalibyśmy wszystkich tych pieniędzy, nie podróżowali na całą dystans, wstają tak wcześnie rano, poradzić sobie z taką okropną pogodą i jakoś to pokochamy.

Więc jest to pytanie, które od dawna mnie zaskoczyło. Dlaczego łowię ryby? Skąd to pochodzi? Dlaczego to ma dla mnie tak duże znaczenie? Dlaczego będę wstawać o bezbożnych godzinach, aby łowić ryby? Dlaczego, kiedy byłem chłopcem, byłem bardziej chętny niż jakikolwiek inny członek mojej rodziny, z wyjątkiem mojego ukochanego wuja Moe do ryb? Dlaczego łowiłem każdego dnia lata, łapiąc małe panfish dzień po dniu, być może ta sama ryba wiele razy? Częściowo łowiłem, ponieważ mój ojciec łowił. Zrobił to, kiedy mógł i czerpał z tego znaczną przyjemność, ale nie sądzę, żeby była to pasja dla niego, tak jak dla jego starszego brata.

Wujek Moe, w dzieciństwie, kiedy mieszkaliśmy w północno -zachodnim Connecticut, czasami pojawił się tajemniczo w naszym domu wczesnym rankiem i zrzucał dużą liczbę ogromnych ryb w naszym zlewie kuchennym. Oczywiście nie pochodzili z Highland Lake, 50 stóp od naszego domu, ponieważ Highland był jednym z wielkich wybitnych jezior w całym kraju. Prawie na pewno pochodzili ze zbiornika Winchester, około 2 mil dalej, gdzie wędkowanie było nielegalne i gdzie zrobił nielegalny nocny pobyt. Czy jest to w twoim puli genów, tajemnicza, nieco tajna część twojego DNA? Czy w starym kraju był odległego przodka, który wymknął się, gdy miał studiować Torę, aby łowić ryby? Dlaczego uderzenie dużej ryby lub, być może dokładniej, możliwość uderzenia dużej ryby tak ważnej?

Dlaczego jest taka słodka część mojego życia i dlaczego jest mniej napędzane ego niż wiele innych rzeczy, które robię? W ciągu 30 lat, w których mieszkałem na Nantucket i łowiłem tam w paski basu i błękitnopłę. Kiedy łowiłem moich kumplów, nie musiałem łapać największej ryby lub większości ryb, chociaż nie lubiłem być wyłączonym. Nie byłem prowadzony przez trofeum. Jako chłopiec lub mężczyzna nigdy nie miałem chęci, aby zamontować rybę, a moja żona wpuściła rybę na dom, nawet w moim biurze.

Najbliższy, kiedy przyszedłem do każdej chwili ego, było około 30 lat temu, kiedy łowiłem świetny punkt, piękne zewnętrzne ramię Nantucket. Łowiłem sam, co było rzadkie, i wpadłem na dużą szkołę gigantycznych bluefish, wszystkie z nich, wydawało się, w zasięgu od 17 do 20 funtów i wszystkie w żartującym nastroju. Miałem ze sobą dwie pręty: lekki fenwick ustawiony na linii 10-funtowej testu, która jest dość lekka dla tego rodzaju połowów, oraz jeszcze lżejszy Fenwick, pręt słodkowodnej, sfałszowany 6-funtowym testem, co było prawie zbyt lekkie dla regionu, szczególnie na tak oświetleniu pręta. W tym czasie, jak pamiętam, rekord świata na niebiesko na 6-funtowym teście wynosił około 18 funtów i było dla mnie jasne, że miałem okazję go złamać.

Myślałem-to nie był jeden z moich najlepszych chwil-że mogłem ustalić płytę na niebiesko na 6-funtowym teście, a co gorsza, muszę przyznać, że moje myśli skoczyły do ​​wyobrażonego minibio z tyłu Moja następna książka. Oprócz stwierdzenia, że ​​wygrałem nagrodę Pulitzera w Wietnamie, powiedziałoby to: „Pan. Halberstam jest także posiadaczem rekordu świata dla błękinek na 6-funtowej linii testu… „Widziałem, jak pływam rybą i pędzą do sklepu z moim przyjacielem Billa Pew, aby zważyć go, zanim straciła na wadze. Ale to nie zadziałało w ten sposób, co jest, jestem pewien, równie dobrze. Z tym światłem linii potrzebowałem cięższego pręta, aby poruszać rybą, i raz po raz skończyli mnie umięśnieniem i zerwaniem. Opowiadam tę historię-i po raz pierwszy nie jest to szczególnie atrakcyjna jedna teraz, bardziej niż trochę zawstydzona, moja jedna wielka chwila ego w łowieniu, takim, który przyszedł i poszedł miłosiernie.

Właśnie dlatego w tak późnym terminie postanowiłem zobowiązać się do ulepszenia siebie i mojego castingu. Na początku było to trudne, nie tyle ciężka praca, co frustrujące, pracując nad czymś, co wydawało się tuż poza zasięgiem. Udar przyszedł i odszedł. Czasami poszło zbyt szybko. Były chwile, kiedy byłem w wspaniałym groove, kiedy prawie magicznie wydawało mi się, że mam to, a potem równie szybko odszedł, i, przewidywalnie, próbowałem mięśnie to wszystko. Kiedy to się stało, rytm całkowicie zniknął, a moje obsady umarły na mnie. Ale stopniowo z dnia na dzień stałem się lepiej i wkrótce miałem prawdziwy udar. Co więcej, polubiłem niekończące się powtórzenie, prawie narkotyczny efekt na mnie, jakby sam rytm był celem, i odkryłem, że nie zdając sobie z tego sprawy, przegrywałem się w akcie castingu, nawet gdy nie było szans łapania ryby. Zostałem w rytmie przez jeszcze dłuższe okresy, a kiedy się wymykałem, nie próbowałem. Byłem podekscytowany ulepszeniem. Dostałem duży odległość na prawie każdej obsadzie; W końcu byłem gotowy na Zhupanova.

Od samego początku intrygowano mnie pomysł podróży, mucha w zewnętrznym zasięgu tego, co było przez większość mojego życia, Związek Radziecki, miejsce zabronione nie tylko dla ludzi Zachodu (zwłaszcza dziennikarzy takich jak ja, których Sowieci zawsze uważane za szpiegów), ale także dla narodu rosyjskiego. Kamchatka to nie Rosja bardziej niż większość Alaski to naprawdę Ameryka; Jest to ziemia tak ogromna, tak odległa od rdzenia reszty narodu, że nie wydaje się, aby do nikogo należało. Jest tam dla siebie.

Niezniszczona jakość tej przestrzeni fascynuje mężczyznę o imieniu Peter Suveril, który jest na naszej podróży. Suveril negocjował z Rosjanami w sprawie praw Amerykanów do łowienia tutaj i, być może ważniejszych, nieustannie lobby za maksymalne praktyki ochrony jako szef grupy o nazwie Wild Salmon Center. („Czar Peter” to, co nazywa Mike Michalak, z The Fly Shop, Kalifornii. Mike obsługuje wycieczki dla Amerykanów i jest członkiem naszej grupy.) Pytanie oczywiście brzmi, czy na dłuższą metę Kamchatka można chronić. Rybujemy zgodnie z ścisłymi wytycznymi, nie tylko łapanie i uwalnianie, ale także z haczykami, które dają rybom znacznie większą szansę na wyrzucenie haka i ułatwienie ich uwolnienia, gdy jest złapany.

Łowienie tutaj jest bardzo dobre. Broszury, które wydają się wydawać, że ryby nigdy wcześniej nie spotkały rybaków lub sztucznych przynęt, a zatem każda obsada przyniesie strajk, ale oczywiście nigdy nie jest to takie łatwe. Nawet tutaj musimy zarabiać nasze ryby; Gdyby był łatwiejszy, w jakiś sposób nie byłoby ryb. Pierwszego dnia moją największą rybą jest dobrej wielkości Kundzha, czyli Char, silna ryba podobnie. Drugiego dnia biorę dwa bardziej szanowane Kundzha i pięknego łososia Coho, około 15 funtów. Ale to tęcze, których szukamy, pstrągi biegną bardzo duże w tych wodach, a te, które łapię w ciągu pierwszych kilku dni, są stosunkowo małe. W miarę upływu tygodnia nadal łapię wielką kundzha i małe tęcze, i zacząłem nazywać się królem Kundzha. Ale jest późno po południu ostatniego dnia, kiedy w końcu połączę się z tęczami. Używam myszy, która jest jak popper, i jest na powierzchni, gdzie mi się podoba. Kiedy przynęta znajduje się na powierzchni, rybak staje się bardziej podobny do myśliwy.

Rzucam się na niszę wzdłuż linii brzegowej, gdzie wystają drzewo i jego korzenie. Na mojej pierwszej obsadzie, ryba, tęcza, jestem pewien. Jest dla każdego rybaka elektrycznego uczucia, kiedy to się dzieje. Poprzednie 250 odlewów mogło nic nie poruszyć, ale kiedy podąża ryba, wszystko ma tendencję do szybkiego. Istnieje tendencja do odzyskiwania zbyt szybko (lub zbyt wolno), a ja staram się kontrolować siebie i utrzymywać stałą prędkość. Ryba podąża, ale nie uderza. To mój rozsądek, oparty na wielkości wirów, że jest to dobra ryba. Rzuciłem ponownie. Tym razem nie ma obserwowania. Rzucam trzeci czas-nie ma śledzenia. Teraz rzucam po raz czwarty i znowu jest dobry wir, ale bez uderzenia. I tak ponownie rzuciłem, 3 stopy dalej w dół linii brzegowej, a ja dostaję kolejny wir, a potem hit, i jest zaciekła walka; To są mocne ryby. Nie wiem, jak długo trwa walka, bo jest to magiczny punkt, kiedy czas się zatrzymuje. W końcu przynoszę tęczy, być może 22 cale, a podróż z Nowego Jorku wydaje się bardzo tego warta.

I myślę, że mam również odpowiedź na pytanie, dlaczego łowię ryby. Częścią tego jest zwykła koleżeństwo, przyjaźń ludzi, których lubię i łowiłem wcześniej, ciepło i przyjemność z tego robienia, poczucie wsparcia, które mamy dla siebie, a nawet opowiadane przez Boga historie, o których się opowiadamy noc, która jest tu zabawna, ale nigdzie indziej nie zabawna. Ale coś ważniejszego go napędza i wraca do całego idei celu. Myślę, że jest to sam optymizm połowów, ponieważ jest to przede wszystkim sport. U podstaw jest przekonaniem, że następna podróż będzie najlepsza, że ​​następna obsada przyniesie największą rybę dnia i, oczywiście najbardziej podstawową, że ostatnia obsada dnia zawsze przyniesie strajk.

To prawda dla mnie, kiedy byłem chłopcem, i teraz ma to jeszcze bardziej ważne dla mnie. W miarę starzenia się uważam, że mam znacznie większą potrzebę, na które można się spodziewać; Jestem również zdeterminowany, aby nie być jednym z tych mężczyzn, którzy stają się leniwi, ponieważ mają zbyt mało celu w swoim życiu. Często, gdy ślizgają się emocjonalnie, również poślizgają się fizycznie. I tak jest tutaj, podczas tej podróży, jaka była wyczerpująca, udało mi się poczuć młodszy, gdy przygotowuję się do powrotu, niż się czułem, kiedy przyjechałem.

Aby uzyskać więcej niesamowitych porad dotyczących życia mądrzejszego, wyglądania lepiej, czując się młodziej i grać mocniej, śledź nas teraz na Facebooku!